Balsam / peeling / nowości do ust Tisane
Ostatnio w blogosferze dość głośno się zrobiło o nowościach marki Tisane. Wśród nich znalazł się miętowy balsam oraz peeling w saszetce. Czytałam różne wasze opinie na ich temat, ale w końcu przyszedł czas, abym i ja wyraziła swoje zdanie na ich temat.
/// Nowy, zielony Tisane Fresh z dodatkiem naturalnych olejków ze świeżej mięty, eukaliptusa i cytryny to doskonałe rozwiązanie dla osób wymagających ekspresowego nawilżenia i odświeżenia ust. Przyjemny efekt chłodzenia sprawdzi się nawet w bardzo suche i upalne dni, a bogactwo nawilżających składników szybko zregeneruje przesuszone usta. A wszystko to w formie lekkiego, aksamitnego balsamu o intensywnym, słodkim zapachu świeżej mięty. Substancje czynne stanowią: aloes, naturalne olejki eteryczne z mięty, eukaliptusa i cytryny, miód, prowitamina B5, olejek jojoba, wosk pszczeli, olejek rycynowy oraz lanolina. Kompozycja działa dwojako: poprawia poziom nawilżenia ust oraz przynosi przyjemne ukojenie ustom podrażnionym i przesuszonym. ///
Balsam mamy zamknięty w malutkim biało zielonym słoiczku, które jest odkręcane. Wizualnie bardzo ładnie się prezentuje. Zapach jest miętowy, bardzo przyjemny, rześki i świeżutki. Konsystencja taka jak na zdjęciu poniżej. Dobrze się go rozprowadza na ustach. Tuż po nałożeniu, mamy delikatne uczucie mrowienia. Bardzo lubię takie uczucie w lecie na ustach.
Powiem wam szczerze, że jestem z niego zadowolona. Tisane spokojnie ratuje nasze spierzchnięte i wysuszone usta, delikatnie je nawilża i nie oblepia ich nieprzyjemną warstwą. Taki mały cudak, a takie dobre działanie. Jestem nim mile zaskoczona. Tym bardziej, że jest to pierwsze moje spotkanie z tym balsamem. Moja siostra i inne znajome już go dawno zachwalały, znaczy tą czerwoną wersję i jakoś nie miałam okazji jej sama wypróbować, ale ostatnio nadarzyła się okazja na spróbowanie nowej miętowej wersji i teraz sama mogę go śmiało polecać.
Niestety mimo jego świetnego działania wkurza mnie jego opakowanie. Ponieważ ma formę słoiczka i nie zawsze jest możliwe higieniczne użycie balsamu. Wolę zdecydowanie wersję w sztyfcie, a szkoda, że producent o tym nie pomyślał i nie udostępnił dwóch wersji. Wtedy, my klienci mielibyśmy wybór, a tak lipa...
Podsumowując: dobrze nawilżający, wygładzający spierzchnięte usta balsam o pięknym miętowym aromacie.
Balsam kosztuje ok 10 zł -12 zł.
/// W naszym peelingu Tisane Scrystal Scrub nie mogło zabraknąć wartościowych substancji odżywczych. Są to: olejek ze słodkich migdałów, olejek rycynowy, olejek z oliwek, masło shea, sylimaryna, miód, wosk pszczeli i witamina E. Dzięki temu po wykonanym zabiegu masz pewność, że usta pozostaną odżywione i nawilżone na dłużej. Na sam koniec warto nałożyć dodatkową warstwę ulubionego balsamu do ust z serii Tisane. ///
Kolejna nowość od Tisane to peeling do ust w saszetkach. Osobiście nie cierpię kosmetyków w saszetkach. Choćby nie wiem jakie cuda działały, zawsze jestem na NIE! Tutaj również skreślam pomysł saszetkowy. Jak wiemy, aby zrobić peeling ust wystarczy naprawdę odrobina kosmetyku na usta i taka saszetka się nie spisuje ponieważ tuż po pierwszym zastosowaniu poniewierała mi się w kosmetyczce otwarta. Trochę mi kosmetyku wypłynęło, a nie mówię już o wietrzeniu. Czy tutaj forma słoiczka nie byłaby lepsza? Wiem, wiem tylko narzekam na te opakowania, ale taka jest prawda.
Jeśli chodzi o jego działanie to spisuje się dobrze. Zdziera to co powinien, wygładza i przygotowuje usteczka do dalszych zabiegów jak na przykład, nałożenie balsamu. Usta są wygładzone, delikatne i takie całuśne. Od takiego specyfiku dużo nie wymagam. Robi to co powinien. Jednak osobiście wolę cukier z miodem, taniej, smaczniej i wygodniej...
Jedna saszetka kosztuje ok 2 zł - 3 zł
Oba produkty dostępne są w drogeriach stacjonarnych, internetowych jak i aptekach.
Jeśli chcecie więcej poczytać o produktach marki TISANE zapraszam na stronę.
Pozdrawiam :)
u mnie w obecnej chwilii królują Eoski :))
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nigdy eosa, a są takie sławne...
Usuńmiętowy aromat mnie kusi :) szkoda, tylko że trzeba wydobywać palcami, a za tym nie przepadam ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)!
Ja też....
UsuńWłaśnie denkuję "zwykły" słoiczek Tisane i mam już go szczerze dość, jeśli chodzi o opakowanie :P Działanie oczywiście na plus ;)
OdpowiedzUsuńNo to nie jestem sama :)
UsuńNiestety jeszcze ich nie poznałam.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnego produktu Tisane ale na pewno kiedyś wypróbuję ten balsam
OdpowiedzUsuńLubiłam ten balsam z czerwoną nakrętką, ten pewnie też bym polubiła :) A peelingu jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTen peeling bardzo mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńZarówno balsam jak i peeling będę musiała wypróbowac ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię Tisane, ale tego zielonego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńLubię Tisane, moim zdaniem to najlepsze balsamy do ust ale faktycznie peeling mógłby być w jakimś słoiczku a nie w saszetce
OdpowiedzUsuńTen scrub bym przetestowała
OdpowiedzUsuńJa strasznie nie lubię mięty, niezależnie gdzie się znajduje :p
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie. Szkoda, ze balsam z pilingiem do ust nie jest w sztyfcie. Zaliczam się do tych osób, które niespecjalnie lubią sobie brudzić ręce :) W jakimkolwiek znaczeniu, hah.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Opakowanie peelignu jest dla mnie kompletnie nie trafione.
OdpowiedzUsuńZostanę przy sprawdzonej oryginalnej formule :)
bardzo lubię
OdpowiedzUsuńNa ten balsam od paru dni się czaję... ale nigdzie go jeszcze nie spotkałam.. w aptekach trafiałam na same tradycyjne wersje.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam Tisane :)
OdpowiedzUsuńtisane znam w wersji klasycznej:)
OdpowiedzUsuńChciałabym go wypróbować:)
OdpowiedzUsuńJak zaczynają mi się przesuszać usta to na noc smaruję je miodem zmieszanym z kwasem hialuronowym i rano są mięciutkie, czasem wykonując peeling twarzy nie omijam ust :)
OdpowiedzUsuńciekawy balsam i w zestawie z peelingiem prezentuje się kusząco
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Tisane są tak tanie i super jakość !
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten peeling nigdy jeszcze go nie miałam :)
http://allegiant997.blogspot.com/2016/09/triki-dla-pci-piekniejszej-i-mini-diy-2.html
Nie wiedziałam, że wprowadzili takie ciekawe produkty, na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńBalsam do ust w formie słoiczka też mi nie odpowiada, wolałabym w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńja miałam coś z Tissane. ale nie oczarowało mnie to na tyle by ponownie po produkty tej firmy sięgać
OdpowiedzUsuńO kurcze, jeszcze nigdzie go nie widziałam :) Czuję, że będzie mój!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym produkcie ale bardzo mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takiego kosmetyku :-)
OdpowiedzUsuńTen pierwszy balsam wszystko fajnie, ale w takim słoiczku? Też tego nie lubię. Mam jeden z natural, brzoskwiniowy bodajże i też jestem zadowolona, ale ten sloiczek jest okropny niestety.
OdpowiedzUsuńSlyszalam o nim, ale jeszcze nie probowalam
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam poprzednią wersję, więc ten z pewnością też się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)