Bielenda / Twoja pielęgnacja / Cukrowy peeling oraz witaminowy olejek do ciała / Pomarańcza i miód / Regeneracja / Czy warto zainwestować w ten duet?
Witam - już jestem kochani! Na dworze zrobiło się cieplutko i teraz człowiek więcej czasu spędza na zewnątrz niż w domu. Co przekłada się na moje blogowanie. Zapewne większość z was już to zauważyła, ale jestem cały czas tutaj i czytam wasze miłe komentarze.
W ostatnim czasie miewałam nawet myśli czy, aby nie zakończyć tego swojego blogowania. Mam coraz mniej czasu. Praca, dom, dzieci i inne obowiązki coraz bardziej mnie pochłaniają i niestety czuć to na blogu. Jednak ostatnim czasie mój małżonek mnie troszkę podniósł na duchu i przeszły mi blogowe chimery - także jestem dalej z wami!
W dzisiejszym wpisie chciałabym pokazać wam pewien duet od Bielendy, który dostałam do testów dość dawno temu i o którym warto napisać kilka słów. Zaczynajmy!
Na pierwszy rzut idzie witaminowy olejek pod prysznic o zapachu pomarańczy i miodu. Jestem wielką fanką wszelakich żeli pod prysznic i takie testy są bardziej przyjemne. Olejek mieści się w dużej przezroczystej butli z otwarciem na klik. Opakowanie w użyciu nie sprawia najmniejszego problemu. Z wyglądu też jest bardzo pozytywne.
Zapach jest lekko słodki, ale nie wyczuwam w nim miodu i dzikiego zapachu pomarańczy. Jest lekko chemiczny i osobiście nie lubię takich. Więc w tej kwestii się nie dogadaliśmy. Jednak za jego działanie mu wybaczyłam ten zapach.
Olejek nie jest napewno tłusty. Bardziej przypomina zwykły żel pod prysznic, który świetnie się pieni i jest cholernie wydajny. Bardzo dobrze oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń. Nie wysusza jej nadmiernie i nie podrażnia. Skóra jest nawilżona i przyjemna w dotyku. Dlatego olejek pod prysznic mogę polecić, bo jest mega wydajny i dobrze się spisuje w kwestii oczyszczenia i nawilżenia.
Drugim produktem jaki testowałam jest peeling cukrowy. Zazwyczaj peelingi dostaję w plastikowych słoiczkach i powiem szczerze, że są spoko, ale czasami wkurza mnie ich odkręcanie. Tutaj Bielenda proponuje nam coś innego, a mianowicie zwykłą odkręcaną tubkę. Niestety do samego końca nie wyskubiemy peelingu jak w słoiczku, ale czy to jest jakaś wielka wada? Chyba nie. Zapach taki sam jak u poprzednika. Działanie jest ok. Zdziera martwy naskórek bardzo dobrze. Nie podrażnia, nie wysusza, nie pieni się i pozostawia delikatny film, który nawilża skórę. Peeling jak peeling. Robi to co musi :)
Ciekawa jestem waszego zdania na temat tych dwóch cudaków. Piszcie!
Pozdrawiam :)
szkoda, ze nie pachnie pomarancza
OdpowiedzUsuńSzkoda zapachu i mam wrażenie, że forma peelingu nie byłaby jednak zbyt wygodna.
OdpowiedzUsuńMam zieloną wersję peelingu z bambusem i zieloną herbatą, który został moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze,twoja wersja też mnie bardzo ciekawi.
Usuńmnie zapach na pewno by odpowiadał, choć wiem, że jest chemiczny. nie miałam jeszcze tego duetu
OdpowiedzUsuńJa zawsze rozcinam tubki, więc i tak wykorzystuję produkty do końca :) Seria wylgąda ciekawie i energetycznie, pytanie jak z tym zapachem byśmy się polubili :)
OdpowiedzUsuńNa te rozcinanie tubek nawet nie wpadłam hihi ;)
UsuńWlasnie kupilam peeling cukrowy od bielenda :)
OdpowiedzUsuńPeelingi cukrowe od nich to są jedne z moich ulubionych, a zwlaszcza te w sloiczku.
UsuńTych produktów jeszcze nie miałam, ale lubię produkty Bielendy i często po nie sięgam.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię ich produkty.
Usuńszkoda trochę tego zapachu, ale reszta wydaje się ok :)
OdpowiedzUsuńTak, reszta jest ok ;)
UsuńUu, szkoda, że zapach nie przypadł Ci do gustu. Woń pomarańczy uwielbiam, ale po Twoim opisie stwierdzam, że i ja bym się z nim nie polubiła ;)
OdpowiedzUsuńInteresujace produkty :)
OdpowiedzUsuńna nowe produkty pod prysznic nawet nie spogladam
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie
OdpowiedzUsuńMnie ten duet Bielendy na pewno by się spodobał. Ich kosmetyki zazwyczaj bardzo mi pasują.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wypróbuję 😉
OdpowiedzUsuń